Odrzucam argument, że mogłem zauważyć, że coś jest nie tak - czyli że ktoś próbował mi ukraść koła i że śruby są poluzowane. Przypuszczam, że są ludzie, którzy takie rzeczy sprawdzają przed każdą jazdą, ale chyba nie chciałbym być takim człowiekiem, bo to życie w ciągłym stresie. Za dużo zaufania do świata?
Sytuacja mogła się rozegrać na 2 inne sposoby - komuś mogłoby się udać ukraść te koła, skończyłoby się na poważnym upokorzeniu i stracie rzędu 1600 zł (szacowanej - alu-felgi fajne są, ale swoją cenę mają). Albo - koło mogło się poluzować i odpaść na autostradzie - mogło się skończyć śmiercią czy kalectwem może nawet 4 osób (zwłaszcza przy dużej prędkości). Tak więc trzeci, bieżący scenariusz - wypadnięcie dwóch śrub w mieście, stukanie czegoś w kole w czasie drogi, uszkodzenie zacisku hamulca (podobno przy hamowaniu) i konieczna naprawa o koszcie poniżej 1000 zł, to naprawdę najmniejsze możliwe straty.
A że straty są, no cóż, na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Złodziejstwo bezczelne zdarzało się i będzie się zdarzać. Autko teraz spędza noce na parkingu strzeżonym, całe szczęście, że w pobliżu domu; myślę też o śrubach zabezpieczających koła. Chociaż - złodziej-fachowiec z tymi też by sobie chyba poradził?
Ciągle mi smutno. Ale to minie. Ta notka ma to minięcie przyspieszyć.
Dick Francis - Zasłona dymna
19 godzin temu
1 komentarz:
Uszy do góry:) Jajowe Święta nadciągają:)
Prześlij komentarz