środa, 26 września 2007

Z czego mógłbym zrobić doktorat

W mojej i tak krótkiej charakterystyce brakowało pewnej istotnej cechy: umiejętności kruszenia. Rozwinąłem ją do takiego stopnia, że - jak twierdzą zaprzyjaźnione osoby - potrafię nakruszyć pitą herbatą i żutą gumą. Usłyszałem dzisiaj, że w jakiś sposób uzasadnia to moją mikrą tuszę. Analogia do pijaka, który więcej wylewa niż wypija?

5 komentarzy:

  1. Teraz rozumiem, O co NAPRAWDĘ chodziło w tych oporach przed niekupowaniem białego dywanu...

    Nie tam o jakieś śląskie dymy i pyły przemysłowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dymy są mniej przyjemne od okruszynek :) Te znikają przy pierwszym hauście odkurzacza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod warunkiem, że
    a. Odkurza się codziennie :>
    b. Nie są to okruszynki z:
    -miękkiej czekolady
    -masła
    -kakao, kawy, jogurtu
    -masy tortowej
    -owoców z kompotu
    -kisielu

    oraz mnóstwa innych klejących, ciągnących się, tłustych i mokrych rzeczy do jedzenia.

    :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym to kruszenie podciagnęła pod oddzielanie ziarna od plew, dodała coś o duchowym wymiarze rozróżniania i zrobiła z tego przesłanie.
    A nie jakiś tam odkurzacz :>

    OdpowiedzUsuń
  5. @fio
    A może oddzielanie tego, co niepotrzebne (żeby nie powiedzieć redundantne) od tego co istotne? Odrzucanie formy, żeby skupić się na treści? O nie, mimo braku dbania o własną formę, jestem bardzo pro forma!

    OdpowiedzUsuń